poniedziałek, 14 stycznia 2013

Buskofarm Dra Dudy - żel rokitnikowy do twarzy i całego ciała

W okresie zimowym mam problemy z wysuszoną skórą. Jest to spowodowane m.in. tym, że nie dość, że jest zima, która nie sprzyja naszej skórze to używam kremów antytrądzikowych, które dość mocno wysuszają moją skórę twarzy. Postanowiłam więc zaopatrzyć się w dobrze nawilżające kremy do twarzy. Kupiłam żel rokitnikowy Dra Dudy oraz krem nawilżający na noc Iwostin. Ostatnio kosmetyki do pielęgnacji twarzy zaczęłam kupować tylko i wyłącznie w aptekach i wydaje mi się, że jest to naprawdę bardzo korzystne dla mojej skóry.

Żel rokitnikowy ma 50g, zapłaciłam za niego 24zł. Miałam straszną ochotę na krem nawilżający Fitomed, niestety nigdzie nie mogłam go znaleźć, więc wzięłam ten żel, ale nie żałuję wyboru ;)


Skład i sposób użycia

Z tego żelu jestem naprawdę bardzo zadowolona! Używam go od ponad miesiąca, niestety nieregularnie. Najczęściej stosuję go na dzień gdy nigdzie nie wychodzę - wtedy nakładam naprawdę grubą warstwę żelu na skórę twarzy. Na noc raczej go nie używam, ponieważ wtedy nakładam krem antybakteryjny oraz nawilżający krem Iwostin, którego niedługo napiszę recenzję. Żel bardzo dobrze sprawdza się również pod podkład - o dziwo żel idealnie się wchłania i naprawdę bardzo dobrze matuję skórę a producent nic o tym nie wspominał. Po nałożeniu tego żelu podkład na twarzy długo się utrzymuje a skóra wygląda na bardzo dobrze wygładzoną i delikatną. Do tego żel ma bardzo krótki skład!

Opis producenta

Żel ma bardzo mocny, żółty kolor, którego na początku się przestraszyłam ;))

Konsystencja żelu jest bardzo fajna - lekka, choć taka jakby "ciągnąca" się, żel dobrze
się rozprowadza, momentalnie się wchłania. Żel nakładam na lekko zwilżoną skórę, ponieważ
tak każe producent. Jeśli chodzi o działanie - jestem naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczona! Odkąd stosuję ten żel moja skóra jest bardzo dobrze nawilżona, odżywiona, taka miękka i delikatna w dotyku! Do tego żel ani troszkę mnie nie zapchał a wręcz wydaje mi się, że odkąd go stosuję to mam mniejsze problemy z cerą, wypryski pojawiają się zdecydowanie rzadziej. Nie wiem jednak czy jest to tylko i wyłącznie zasługa tego kremu, ponieważ razem z nim stosuję też krem antybakteryjny oraz mocno nawilżający, bardzo treściwy krem na noc Iwostin. Nie mniej jednak te trzy kosmetyki stosowane w codziennej pielęgnacji przynoszą naprawdę bardzo dobre rezultaty. 


Jestem bardzo zadowolona z tego żelu, teraz już nie mam żadnych problemów z suchą, ściągnętą skórą twarzy. Myślę, że w okresie jesienno-zimowym na pewno do niego powrócę i polecam wypróbować ten żel, jest dostępny wyłącznie w aptekach. Zauważyłam, że opłaca się wydać trochę więcej pieniędzy i zaopatrzyć się w dobre, delikatne kosmetyki do pielęgnacji z apteki, ponieważ są one naprawdę bardzo skuteczne i o wiele lepsze od drogeryjnych kosmetyków pielęgnacyjnych, przynamniej dla mojej wymagającej cery o którą muszę naprawdę bardzo dobrze i rozsądnie dbać.

sobota, 12 stycznia 2013

Nivea masło do ust - Malina oraz karmel

W końcu mam troszkę czasu na dodanie kilku nowych recenzji, z czego bardzo się cieszę ;) Na początek chcę napisać recenzję dwóch balsamów do ust, które ostatnio miałam okazję testować. Używam ich od prawie miesiąca, dlatego postanowiłam, że to wystarczająco dużo czasu by móc napisać recenzję ;) Nawet nie wiecie jak się cieszę, że mam chwilę wolnego czasu na siedzenie przed komputerem i pisanie, bardzo mnie to odpręża.

Masła do ust Nivea mają 19ml, zapłaciłam za nie 11,50 oraz 8,50 zł! Tak, to nie pomyłka - w jednym sklepie kupiłam jeden balsam drożej a w drugim drugi taniej, moim zdaniem różnica w cenie jest dość spora i dziwi mnie to, jak różne ceny mają różne sklepy, ale cóż, trudno się mówi ;)


Skład

Mam 2 warianty zapachowe - masło malinowe oraz karmelowe. Do wyboru jest jeszcze wersja bezzapachowa oraz makadamia z wanilią. Zapachy bardzo mi się podobają - jako pierwsze kupiłam masło karmelowe - po pierwszym "niuchnięciu" byłam lekko rozczarowana, jednak teraz zapach wydaje mi się bardzo przyjemny - pachnie jak takie maślane ciasteczka, uwielbiam ten zapach! Jeśli chodzi o malinę - pachnie jak pomadka Nivea Vitamin Shake - słodko, ale delikatnie. 

 Masełka zamknięte są w plastikowych opakowaniach, są estetyczne i mnie się podobają. Opakowanie jest dość duże - w porównaniu z wazeliną Floslek jest bardzo szerokie, ale za to płaskie, jednak wolę takie rozwiązanie, ponieważ nie muszę grzebać palcem do dna opakowania, co ułatwia mi aplikację kosmetyku i jest bardziej higieniczne. Opakowania są bardzo solidne - nie straszny im upadek, nie otwierają się same, napisy się nie zmywają, co jest dużym plusem. 



Konsystencja masełek jest bardzo fajna - naprawdę maślana, masła tak jakby topią się pod wpływem ciepła opuszków naszych palców. Konsystencja jest miękka, masełka łatwo się rozsmarowuje a na ustach pozostawiają delikatny, ochronny fillm. 



Jeśli chodzi o działanie - no cóż, mojego ulubionego balsamu Tisane nie przebije, ale nie jest najgorzej.  W masełku nie podoba mi się to, że tak jakby bieli usta. Musimy dobrze rozsmarować go na ustach, zbyt gruba warstwa wygląda po prostu nieestetycznie. Gdy dobrze je rozmarujemy - dają efekt delikatnie nabłyszczonych ust, co mi się podoba.  Masło co prawda nawilża, usta są miękkie i delikatne, jednak efekt nie jest długotrwały, więc jeśli chodzi o działanie, to jest raczej średnie, ale nie jest najgorzej.

Jak widać - masła delikatnie bielą usta, naprawdę wygląda to jeszcze trochę gorzej, 
ale mój aparat tego nie uchwycił tak jakbym sobie tego życzyła ;)



Ja od używania tych kosmetyków uzależniłam się i mogę się nimi smarować co pięć minut ;) Najczęściej używam ich gdy wychodzę na zewnątrz, zawsze jedno z tych masełek mam w kieszeni kurtki. Często używam ich też pod błyszczyk lub szminkę - stanowią dobrą bazę, ładnie wygładzają usta. Są jednak naprawdę bardzo wydajne - używam od jakiegoś miesiąca a mam jeszcze ponad pół opakowania, co jest dużym plusem i raczej szybko ich nie wykończę ;) 

Podsumowując - miałam ochotę na wersję o zapachu wanilii i makadamii, jednak chyba się nie skuszę. Masełka są naprawdę fajne, jak za tą cenę to myślę, że warto wypróbować. Jeśli jednak macie suche, spierzchnięte usta - masła mogą być zbyt słabe, ale zawsze można przetestować na własnych ustach ;)) Masełka wykończę z przyjemnością, jednak nie kupię ponownie ;)

sobota, 5 stycznia 2013

Niestety, ale muszę "zawiesić" mojego bloga...

Wiem, że baaardzo dawno nie pisałam. Niestety, ale po prostu nie mam na to czasu, chociaż naprawdę bardzo tęsknie za pisaniem postów, było to dla mnie naprawdę ważne, przyjemne 
i bardzo mnie cieszyło, gdy dostawałam od Was komentarze ;) Niestety, ale mam teraz bardzo dużo zajęć i po prostu nie wyrabiam ;) Będę pisała nowe recenzje, niestety bardzo nieregularnie, myślę, że może tylko jeden raz w tygodniu albo i rzadziej...Ostatnio przetestowałam naprawdę mnóstwo nowych kosmetyków i bardzo chciałabym podzielić się z Wami moją opinią o nich, myślę, że niedługo w wolnej chwili w nadchodzący weekend napiszę kilka recenzji i mam nadzieję, że jeszcze będziecie chciały je czytać ;) Ja Wasze blogi czytam, niestety również bardzo nieregularnie, ale staram się je odwiedzać by wiedzieć o przeróżnych nowinkach kosmetycznych i nie tylko ;) Trzymajcie się ciepło, piszcie i recenzujcie ;)