poniedziałek, 14 maja 2012

Lirene Body Arabica - balsam brązująco-ujędrniający

Bardzo dawno nie dodawałam żadnych nowych postów na bloga. Niestety jestem teraz bardzo zajęta i do tego coś stało się z moim laptopem a nie miałam czasu zanieść go do naprawy - dlatego na bloggera zaglądałam dosłownie tylko na 5 minut dziennie, żeby sprawdzić co tam ciekawego piszecie ;) Dzisiaj przychodzę z recenzją balsamu brązującego Lirene. Kupiłam go do stosowania wyłącznie na nogi, bo zawsze mam problem z ich równomiernym opaleniem i wtedy sięgam po takich pomocników ;)

Balsam Lirene ma 250ml, kupiłam go w promocji w Rossmannie za niecałe 9zł. Posiadam do ciemnej karnacji, choć mam jasną, ale miałam nadzieję, że wtedy efekt opalenizny będzie mocniejszy - i nie myliłam się ;)

Opis producenta:

Balsam brązujący Lirene Body Arabica to prawdziwy kawowy deser do codziennej pielęgnacji ciała. Stopniowo tworzy naturalną i delikatną opaleniznę, a specjalnie dobrane składniki zapewniają ucztę skórze.
Bogata w olej z karotki i specjalny składnik samoopalający formuła, wzmacnia naturalny kolor skóry, nadając efekt naturalnej opalenizny. Specjalnie opracowany kompleks Slim, oparty na ekstrakcie z ziaren kawy arabskiej i ostrokrzewu paragwajskiego, wyszczupla i ujędrnia skórę, a zawarta witamina E dba o odpowiednie nawilżenie i kondycję skóry.
Dostępny w dwóch wersjach:
- Cafe Latte (do jasnej karnacji)
- Cafe Mocha (do ciemnej karnacji)


Skład:

Aqua, Paraffinum Liquidum, Ceteareth 20, Glycerin, Dihydroxyacetone, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate SE, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Panthenol, Citric Acid, Allantoin, Tocopheryl Acetate, Glycin Soya (Soybean) Oil, Ilex Paraguariensis Leaf Extract, Butylene Glycol, Coffea Arabica Seed Extract, PEG-60 Almond Glycerides, Cetyl Hydroxyethylcellulose, Beta-Carotene, Daucus Carota Saliva (Carrot) Extract, Tocopherol, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Parfum

Balsam pachnie jak wszystkie tego typu kosmetyki - czyli niezbyt przyjemnie, ma jednak nutkę takiego kawowego aromatu, przez co jest przyjemniejszy dla nosa od reszty balsamów brązujących. 

Balsam ma biały kolor i rzadką, dobrze rozprowadzającą się konsystencję. Niestety trzeba się trochę namęczyć żeby dobrze rozprowadzić kosmetyk i aby nie powstały smugi i plamy. Balsam jest ujędrniający, ja jednak nic takiego nie zauważyłam (mam jędrne ciało, więc może dlatego ;)).

Jeśli chodzi o efekty to balsam sprawuje się bardzo dobrze. Opalenizna wygląda naturalnie, jest delikatna, ale widoczna. Wszycy pytali mnie gdzie się tak pięknie opaliłam ;) Jednak jak to każdy balsam brązujący gdy przestałam na kilka dni go używać to zaczął brzydko schodzić, podczas brania kąpieli widać było, jak spływa po mnie brązowa woda - pomieszana z balsamem ;)

Podsumowując - z balsamu jestem bardzo zadowolona, sprawuje sie o wiele lepiej od balsamu Ziaja Sopot, którego używałam wcześniej. Raczej nie kupię go ponownie, bo kosmetyków tego typu jest mnóstwo a ja lubię testować nowości ;)

W dodatku internet działa mi w miarę dobrze a zdjęcia na bloga nie chcą się dodawać i udało mi się jakoś załadować jedno (trwało to chyba z 10 minut ;)), więc tym razem zdjęć nie będzie, ale chciałam w końcu dodać jakiś post, bo pomyślicie, że się pod ziemie zapadłam czy coś ;D




14 komentarzy:

  1. Twoja recenzja i wygląd opakowania zachęca do zakupu:) Chętnie bym nabyła, ale nie przepadam właśnie za tym efektem schodzenia balsamu.. Niektóre czasem też brudzą np. pościel na brązowo lub żółto, już nie powiem jak to wygląda :P

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie efekt był szybki, ale nie mogłam znieść tego zapachu:(

    OdpowiedzUsuń
  3. ja mam z tej serii Mus samoopalający :) jest śliczny ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam identyczny stoi w szafce zapomniany, może już czas by się nim zająć.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja nie stosuję brązujących balsamów, wolę zwykluchy:P

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam ten balsam, za wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  7. kurde... też mam zawsze problem z nogami, ten balsam kusi mnie od dawna, ale w tym miesiącu przekroczyłam mój budżet na wydatki o dużo za dużo ;/ nie mogę go kupić ;( chyba że naciągnę siostrę :>

    pozdrawiam! :d

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi ciekawie jednak ja nie korzystam z tego typu kosmetyków, wolę naturalną opaleniznę:)

    OdpowiedzUsuń
  9. teraz był w Rossmanie za 1 grosz jeśli kupiło się pastę Sensodyne. Jasne, że capnęłam z pólki=D ale ja mam ten do jasnej karnacji i może dlatego nie zauważyłam, zeby robił jakieś plamy...

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam ten balsam w zeszłym roku :) Bardzo fajny. Mam mega jasną skórę i u mnie nie robił plam. W dodatku byłam w szoku gdy oglądałam zdjęcia z jednej imprezy a nogi miałam mega brązowe od niego :) Piekna złota opalenizna. Coś w sam raz dla takiej osoby jak ja- nie mogę się opalać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też go ostatnio kupiłam, albo raczej był gratis przy zakupie pasty do zębów sensodyne w rossmannie :) Mam zamiar go używać tak jak Ty, na nogi. Zobaczymy czy się sprawdzi, na pewno pojawi się recenzja u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie go kupiłam ale ten do jasnej karnacji i jestem bardzo ciekawa jak będzie się u mnie spisywał. Zapraszam tez do mnie na rozdanie http://wielkikufer.blogspot.com/2012/05/majowkowe-rozdanie.html

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania, wszystkie komentarze czytam i odpowiadam na pytania! ;) Komentarze typu "Obserwujemy?" albo "Zapraszam do mnie na rozdanie" będą usuwane. Jeśli Twój blog mi się spodoba to sama do niego zajrzę ;)