czwartek, 30 sierpnia 2012

Marion 7 Efektów - Kuracja z olejkiem arganowym

W związku zbliżającego się końca wakacji musiałam skomplementować swoją nową kosmetyczkę ;) Zaczynam teraz mieszkać z moimi dwoma przyjaciółkami w niewielkim mieszkanku, dlatego wszystkie kosmetyki, które teraz kupiłam są 
w wersji mini tak, aby wziąć jak najwięcej nie było tego dużo ;D Niecały miesiąc temu kupiłam sobie olejek Marion dzisiaj przychodzę z recenzja ;)

Olejek Marion ma 50ml, kosztował 10.89zł.Ma żółtawy kolor, jest gęsty i lejący się (jak to olejek ;D), ślicznie pachnie - słodko, dość intensywnie, zapach długo utrzymuje się na włosach.

Skład:
Cyclopentasiloxane (and) Dimethiconol, Dimethicone, Phenyltrimethicone, Isopropyl Myristate, Argania Spinosa Kernel Oil, Parfum, Cl 47000, Cl 26100, Benzyl Alcohol, Benzyl Salicylate, Benzyl Cinnamate 


 Opakowanie nie jest duże, to właśnie ze względu na nie kupiłam ten olejek ;) Olejek ma 50ml, jest niesamowicie wydajny - w końcu na całe włosy potrzebujemy jakieś 1-2 krople olejku. Ja na swoje długie włosy używam 3 kropel i moje włosy nie są po olejku tłuste, ale moich włosów chyba niczym nie da się przetłuścić ;D

 Producent zapewnia, że olejek daje 7 efektów:
- przywraca piękny połysk,
- regeneruje włosy od wewnątrz i wygładza,
- ułatwia rozczesywanie i układanie,
- wzmacnia i nawilża,
- nadaje miękkość i elastyczność,
- chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych,
- zapobiega puszeniu się włosów.

Ja mogę zgodzić się tylko z 4 efektami. Dzięki olejkowi włosy ładnie się błyszczą, są miękkie i elastyczne, nie puszą się, łatwo się rozczesują i dobrze układają oraz olejek chroni włosy przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych. Co do wzmocnienia, nawilżenia i regeneracji - nic takiego nie zauważyłam.


Olejek ma bardzo dobrą pompkę, przy naciśnięciu nie wylatuje za dużo olejku, dzięki czemu nic nam się nie marnuje ;)
 

Kolorek jak już pisałam jest taki lekko żółty, miodowy a zapach bardzo ładny, słodki.
 

Ogólnie olejek jest bardzo fajnym kosmetykiem, jednak skład ma nie najlepszy...Ja raczej staram się unikać silikonów, ale tym razem postanowiłam zrobić wyjątek i zobaczyć czy moje włosy po użyciu kosmetyku
z silikonami będą wyglądały jakoś inaczej i raczej nie widzę różnicy póki co ;)

Olejek fajnie wygładza moje puszące się i niezdyscyplinowane włosy ;), bardzo ładnie się po nim układają, są miękkie, takie elastyczne. Polecam kosmetyk, można śmiało przetestować, mnie olejek przypadł do gustu, ale raczej nie kupię ponownie, bo lubię testować nowe kosmetyki a ten olejek jest tak wydajny, że nie wiem czy kiedykolwiek go skończę ;)



sobota, 25 sierpnia 2012

Eveline, Big Volume Lash - Pogrubiający tusz do rzęs


Ten tusz chciałam kupić już dawno, niestety nie było go w żadnych sklepach. Aż w końcu 
trafiłam na niego w niewielkim osiedlowym sklepiku. Tuszu używam co prawda 
dopiero od jakiś 2 tygodni, jednak już mogę coś o nim napisać ;)

Tusz do rzęs Eveline kosztował 15zł, ma 9ml. Opakowanie ma duże
podobne do tuszu do rzęs  MNY, które tak uwielbiam ;) 


Tusz ma świetną szczoteczkę - producent pisze, że jest to BUBLE FLEXY BRUSH TM
idealnie dopasowująca się do rzęs. I faktycznie szczoteczka idealnie
pokrywa tuszem wszystkie rzęsy, nawet te najmniejsze i najtrudniej dostępne.


Po wytuszowaniu moje rzęsy są niesamowicie długie!
Po żadnym innym tuszu do rzęs nie miałam tak długich rzęs!
Wyglądają jakby były sztuczne, są naprawdę bardzo długie,
niestety tusz nie pogrubia ich, jedynie wydłuża. 
Do tego tusz ma głęboki, czarny kolor. Tusz do rzęs ma
jednak minus - skleja rzęsy. Niestety, ale im więcej nałożę go 
na rzęsy tym są bardziej sklejone, muszę je później starannie rozdzielać.
Do tego gdy niedokładnie nakładam tusz to czasem pojawiają
się takie czarne grudki na końcówkach rzęs...

Jestem jednak w stanie wybaczyć ten minus, bo tusz naprawdę
bardzo mi się spodobał, za tę cenę jest bardzo dobry,
spodobał mi się chyba bardziej od tuszy MNY, które
tak uwielbiam! Naprawdę polecam ten tusz.

Nie kruszy się w ciągu dnia, wytrzymuje cały dzień
bez poprawek. Nie jest wodoodporny, łatwo
go zmyć zwykłym płynem czy też mleczkiem. 

I zdjęcia moich rzęs przed i po ;D Jak widać moje
rzęsy bez tuszu są bardzo krótkie a po wytuszowaniu
efekt jest naprawdę fajny ;) Zdjęcia robiłam
na szybko więc rzęsy po wytoszuwaniu
są lekko sklejone, zresztą chyba widać ;))


 





wtorek, 21 sierpnia 2012

Flos Lek, Natural Body, Masło do ciała `Wanilia & czekolada`

Na to masełko Flos lek miałam ochotę już od dawna i nareszcie je mam! ;) Miałam wielki dylemat czy wybrać to o zapachu wanilii i czekolady czy truskawki i poziomki, ostatecznie wzięłam to waniliowo-czekoladowe, bo moje zamiłowanie do słodkich zapachów wygrało ;)

Skład: Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Dimethicone, Cyclomethicone, Glycerin, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Octyldodecanol, Hydrogenated Polyisobutene, Lanolin Alcohol, Olea Europaea Fruit Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Orbignya Oleifera Seed Oil, Parfum, Cetyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Propylene Glycol, Vanilla Planifolia Fruit Extract, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Isobutylparaben, Caramel.


Masło kosztowało 22zł, ma 240ml.  

Na samym początku napiszę o zapachu, bo to nad zapachem zastanawiałam się najdłużej ;) Otóż moim zdaniem masełko pachnie jak toffi, jak taki budyń krówkowy. Zapach jest bardzo przyjemny, długo czuć go na skórze. Nie jest bardzo intensywny i słodki. Zapach bardzo mi się podoba, bo uwielbiam takie jadalno-słodkie zapachy w kosmetykach pielęgnacyjnych ;)
 

 Masełko ma bardzo ładne opakowanie, nie jest duże i prezentuje
  się bardzo ładnie na półce w łazience ;))

Kosmetyk był zapakowany w tekturowe opakowanie owinięte dodatkowo
zabezpieczającą folią, dzięki czemu miałam 100% pewność, że nikt mi masełka nie otwierał ;)




Masło ma świetne zabezpieczenie - o wiele lepsze od typowej folii zabezpieczajacej - nic się nie 
brudzi, masło można zabrać na podróż bez obawy, że wydostanie się na zewnątrz.


Masełko ma kolor takiej jasnej kawy z mlekiem albo po prostu takiego toffi ;)

Kosmetyk ma bardzo bogatą konsystencję - zazwyczaj kupowałam lekkie masełka, pierwszy 
raz mam masło tego typu. Konsystencja tego masła jest bardzo gęsta, jest takie zbite, 
ale świetnie się rozprowadza, nawet jak nałożę go bardzo dużo naraz to kosmetyk i tak
 idealnie się rozsmarowuje, nie mazia się tak po ciele jak np. krem kakaowy Isana. 


Niestety masło pozostawia tłusty film na skórze, nie przeszkadza mi on tak bardzo, myślę, że masło byłby idealne na zimę, ale na ciepłe noce nie jest zbyt dobre. Po posmarowaniu się masłem moje ciało całe się świeciło i delikatnie lepiło. Zdecydowanie bardziej wolę masła, które wchłaniają się całkowicie.

Drugim minusem jest wydajność. Mnie to masło wystarczyło na nieco ponad 2 tygodnie codziennego stosowania. To najmniej wydajne masło jakie kiedykolwiek miałam. Niestety, ale przy tej cenie masło jest zdecydowanie za mało wydajne, 22zł na 2 tygodnie używania to moim zdaniem trochę za dużo.

Nie mogę nie napisać o nawilżeniu. Masło nawilża naprawdę bardzo przyzwoicie. 
Miałam teraz problem z suchą skórą na łokciach oraz ramionach - schodziła mi skóra po zbyt
 długim opalaniu się ;) Masło idealnie poradziło sobie z tym problemem, ze wszystkich maseł jakie 
miałam to masło nawilżało i odżywiało moją skórę najlepiej, dlatego polecam dziewczynom 
o suchej skórze - na pewno będą zadowolone.




Ogólnie z masła jestem zadowolona, na pewno kupię ponownie, ale ze względu na tłusty film,
jaki pozostawia kupię go dopiero na zimę - wtedy na pewno sprawdzi się idealnie. 
Mam zamiar kupić masło o zapachu poziomki i truskawki - na pewno musi 
ślicznie pachnieć, uwielbiam truskawki ;)

piątek, 17 sierpnia 2012

Soraya, Care & Control - Tonik przeciwtrądzikowy

Dzisiaj byłam na zakupach i kupiłam sobie z tego co pamiętam to chyba już czwarte opakowanie tego toniku, ponieważ jest to mój ukochany tonik do twarzy i nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji bez niego.

Tonik Soraya ma 200ml, kosztuje 12,50zł. Jest antybakteryjny. Zawiera witaminę B3, Acnacidolem oraz wyciąg z trawy cytrynowej. Ślicznie pachnie - taką właśnie trawą cytrynową, zapach jest intensywny i bardzo orzeźwiający, uwielbiam ten zapach ;)


Jak pisałam to już moje czwarte opakowanie tego toniku. Wcześniej miałam jeszcze tonik Soraya intensywnie nawilżający oraz odświeżająco-łagodzący, jednak wersja antybakteryjna jest moim zdaniem najlepsza. Tonik nie jest jakiś rewelacyjny, jednak za tę cenę jest bardzo fajny. Przede wszystkim odświeża, skóra twarzy nie świeci się, tonik zbiera nadmiar sebum. Nie ściąga skóry, nie podrażnia, nie powoduje powstawania pryszczy. Czasem gdy bardzo się spieszę to używam go do oczyszczenia twarzy zamiast żelu i sprawuje się bardzo dobrze, idealnie oczyszcza twarz z zanieczyszczeń. Tego, że jest antybakteryjny to napisać raczej nie mogę, ale od toniku tego nie oczekuję i nie oszukujmy się, ale zwykły drogeryjny tonik to raczej nam w tym nie pomoże ;) Jedyne do czego mogę się przyczepić to wydajność - niestety, ale przy używaniu go 2 razy dziennie tonik nie jest zbyt wydajny, wystarcza mi na jakiś miesiąc, półtora...

Opis producenta

Skład

Po lewej stronie tonik Soraya intensywnie nawilżający a po prawej - antybakteryjny. Jak widać opakowanie toniku antybakteryjnego ma mniejszą dziurkę, bardzo mi się to podoba, bo zazwyczaj z toniku intensywnie nawilżającego wylewało się za dużo naraz a tak jest bardziej oszczędnie i aplikuję tyle toniku ile potrzebuję ;)


Polecam ten tonik, moim zdaniem jest najlepszym drogeryjnym tonikiem, ja na pewno nie przestanę go kupować, chyba, że znajdę jakiś lepszy od niego, ale szczerze w to wątpie ;)) 

środa, 15 sierpnia 2012

Ziaja HerbikaPlant Biała Herbata - Krem bionawilżający do skóry tłustej i mieszanej

U mnie okropna pogoda, pada deszcz, wieje wiatr, jest ciemno i zimno. Wydaje mi się, że jest październik a nie sierpień...Zaraz urządzam sobie seans filmowy, ale zanim załaduje mi się film to napiszę nową recenzję ;)


Krem bionawilżający Ziaja jest przeznaczony do cery tłustej i mieszanej. Kupiłam go za 6.29zł, ma 50ml. 


Opis producenta

 Skład

Krem ma świetną konsystencję - jest leciutki, natychmiast się wchłania. Pozostawia delikatny film na skórze, nie matuje jej zbyt mocno, ale też nie sprawia, że skóra jakoś mocno się świeci, dobrze sprawuje się jako baza pod podkład. Nie zapycha, nie spowodował u mnie zaskórników a czytałam, że niektóre dziewczyny zapchał. Może to dlatego, że codziennie używam kremu antytrądzikowego Benzacne, więc nie wiem. Do tego bardzo ładnie pachnie - delikatnie, tak świeżo, bardzo przyjemnie.


Krem kupiłam do stosowania na dzień, bo potrzebuje czegoś dobrze nawilżającego, gdyż wieczorem używam mocno wysuszającego kremu na trądzik Benzacne. Niestety krem Ziaja nie podołał mojej dość mocno odwodnionej skórze. Od kremu za 7zł oczywiście tego nie oczekiwałam, kupiłam go tylko do przetestowania, bo czytałam o nim wiele pochlebnych recenzji. Krem ładnie wygładza twarz, jest bardzo fajną bazą pod podkład. Po nałożeniu kremu skóra twarzy jest taka mięciutka. Krem błyskawicznie się wchłania i odżywia twarz. Nawilża, do cery mieszanej i tłustej będzie jak znalazł, jednak jeśli ktoś tak jak ja szuka czegoś mocniej nawilżającego to ten krem będzie po prostu za słaby. 


Jak widać krem pozostawia delikatny film na skórze, nie jest
on jednak bardzo widoczny i z czasem krem wchłania
się do końca, pozostawiając twarz delikatnie zmatowioną

Krem polecam dziewczynom o cerze mieszanej i tłustej, do cery suchej krem będzie zdecydowanie za słaby. Cena jest bardzo zachęcająca, krem można kupić w małych, osiedlowych drogeriach, w Rossmannach czy Naturach go nie spotkałam. Teraz mam zamiar kupić jakiś porządny krem nawilżający z apteki Pharmaceris albo Iwostin. Używałyście? Macie jakieś sprawdzone kremy nawilżające z apteki, które polecacie?
 

sobota, 11 sierpnia 2012

Mój ukochany Benzacne ;)

Wróciłam z wakacji! Jestem wypoczęta i pełna energii, przychodzę więc z nową recenzja - kremu Benzacne ;)

Krem kosztuje niecałe 10zł, ma 30g. Są dwie wersje - 5 i 10%. Ja mam tą 10%.


Krem jest po prostu REWELACYJNY! Wcześniej używałam kremu Brevoxyl, ale ten jest tańszy a działanie ma praktycznie identyczne. Jest bardzo wydajny, wystarczy niewielka ilość aby pokryć całą twarz.

Krem bardzo mocno wysusza, dlatego bez dobrego nawilżacza się nie obejdzie. Przez pierwszych kilka dni używałam tego kremu rano i wieczorem i moja skóra była wysuszona na wiór. Teraz rano używam mocno nawilżających kremów z apteki a wieczorem Benzacne i wszystko jest dobrze.

Po pierwsze ten krem świetnie rozprawia się z zaskórnikami! Miałam na nosie mnóstwo czarnych punkcików a dosłownie po dwóch dniach nakładania tego kremu po zaskórnikach nie było śladu! Wydałam mnóstwo pieniędzy na usuwanie zaskórników u kosmetyczki a ten krem za 10zł rozprawił się z nimi w dwa dni. Po prostu rewelka ;))


Czasem nakładam ten krem również na ramiona gdzie czasami wyskakują mi jakieś niewielkie krostki i tutaj krem działa równie skutecznie. Odkąd używam tego kremu nie mam takich problemów z cerą, najbardziej jestem zadowolona właśnie z braku tych okropnych zaskórników oraz malutkich krosteczek na czole, których wcześniej miałam bardzo dużo a teraz ich nie ma ;) 

Wiele dziewczyn pisze, że krem jest bardzo mocny, może wysuszać oraz powodować podrażnienia, zaczerwienienia. Mnie krem tylko wysuszył, nie podrażnił mi skóry a nakładałam go na początku naprawdę dużo naraz, czasem chyba nawet za dużo ;)

Krem na dziwną konsystencję, jest dość rzadki, trochę ciężko się rozsmarowuje i zawiera takie małe, białe drobinki jak jakiś peeling i one niestety zostają na twarzy, dlatego używam go tylko na noc, krem nie nadaje się do nałożenia przed wyjściem. 


Polecam ten krem z czystym sumieniem, za tak niewielkie pieniądze możemy dostać coś tak dobrego, krem jest bez recepty, można go kupić chyba w każdej aptece. Wcześniej używam wielu żeli i kremów takich jak np. Skinoren, który kosztował 50zł a działał gorzej od tego kremu! Ja znalazłam swój idealny antytrądzikowy krem i nie zamienię go na żaden inny!

czwartek, 2 sierpnia 2012

Co zabieram ze sobą na wakacje? ;)

Jutro jadę na 5 dni na wakacje ze znajomymi do Siepli. Już nie mogę się doczekać! ;) Chciałam Wam pokazać jakie kosmetyki ze sobą zabieram. Jest ich dość sporo, ale mam dużo miejsca w torbie a będę też szalała w klubie, więc makijaż musi być ;)

Kosmetyki spakowałam do świetnej, dużej kosmetyczki, którą wygrałam ostatnio w konkursie razem z kosmetykami Nivea


Kosmetyki do twarzy (od lewej):
- Balsam nawilżający Cetaphil
- Kilka sztuk płatków kosmetycznych
- Woda micelarna Bourjois
- Puder mineralny Eveline Celebrities Beauty
- Krem tonujący Alterra (nie przepadam za nim, ale może sprawdzi się w upalne dni ;))
- Mój ukochany podkład w żelu Rimmel Match Perfection
- Róż Bell 2skin Pocket Rouge
- Krem matujący Barwa Siarkowa Moc


Kosmetyki kolorowe i reszta ;)) (od lewej):
- Antyperspirant w kulce Rexona Women Crystal
- Balsam do ciała Lirene nawilżający (wyciśnięty do opakowania po kremie, 
bo cały balsam zajmowałby  zdecydowanie za dużo 
miejsca a 50ml powinno mi wystarczyć ;)
- Eyeliner w żelu Essence
- Balsam do ust Tisane
- Pojedynczy cień do powiek Pierre Rene
- Błyszczyk do ust Bell Star Glam
- Pomadka do ust Nivea Vitamin Shake
- Kredka do brwi Essence
- Tusz do rzęs Miyo Big Fat


Do tego oczywiście pasta do zębów, szampon, odżywka i żel pod prysznic, ale to kupię dopiero dzisiaj, bo widziałam takie mini wersje szamponów i odżywek Joanna a żel pod prysznic i pastę również wybiorę w jakiejś mniejszej wersji żeby nie zabierać wielkiego żelu pod prysznic, który ma 400ml ;D

A Wy? Byłyście już gdzieś na wakacjach? Wolicie góry czy plażę? Ja uwielbiam pływać, ale 5 dni to dość sporo, opalać się leżąc plackiem na piasku to dla mnie niestety żadna przyjemność, ale może jakoś wytrzymam na tym upale ;D 


środa, 1 sierpnia 2012

Joanna, Multi Soft Color - Szampon koloryzujący - Karmelowy Blond

To mój pierwszy szampon koloryzujący, nigdy wcześniej nie farbowałam włosów, bo podobał mi się mój naturalny kolor. Chciałam jednak jakiejś miłej odmiany dlatego postanowiłam podciać moje strasznie zniszczone przez zimę końcówki oraz zmienić kolor włosów ;)

Kupiłam więc szampon koloryzujący Joanna Multi Soft Color numer 21 Karmelowy Blond. Mam włosy o kolorze ciemny blond i nie liczyłam, że nagle będę blondynką, ale chciałam chociaż troszkę rozjaśnić włosy.

Szampon kosztował 7zł. Kolor utrzymuje się do 24 myć, ale jak będzie to zobaczymy ;))

Co pisze producent:

Multi Soft Color to gama łatwych w stosowaniu i szybko działających szamponów koloryzujących, dzięki którym można dowolnie zmieniać kolor włosów nie niszcząc ich. Szampony nie zawierają amoniaku i utleniacza, a zawarty w recepturze kompleks multiwitaminowy ma działanie nawilżające i odżywcze.
Szampony koloryzujące Multi Soft Color to doskonały sposób bezpiecznej, szybkiej i wygodnej koloryzacji. Nowoczesna receptura szamponu nadaje włosom naturalny, świetlisty i głęboki kolor utrzymujący się aż do 24 myć.
Szampon posiada delikatną kremową konsystencję, która ułatwia nakładanie produktu i sprawia, że nie spływa z włosów. Dzięki temu dociera do każdego pasma i pozwala na niezawodne i dyskretne pokrycie pierwszych oznak siwizny.





Opakowanie zawiera:
- Tubkę z szamponem koloryzującym 40g
- Saszetkę z utleniaczem w kremie 60g
- Ulotkę informacyjną
- Rękawiczki ochronne
 

Ja szampon koloryzujący trzymałam na włosach 40 minut. Aplikacja była łatwa, użyłam pędzelka. Mieszanka wyglądała niezbyt ładnie, u mnie były grudki i bałam się o efekt końcowy, na szczęście włosy wyszły raczej równo. Szampon niestety śmierdzi, chociaż myłam włosy już 2 razy to i tak nadal czuję ten nieprzyjemny zapach. Szampon trochę wysuszył mi włosy, więc teraz bez dobrych masek i odżywek się nie obejdzie.

Ogólnie jestem zadowolona z szamponu, jak na pierwszy raz to całkiem fajnie mi to wyszło, spróbuję jeszcze innych odcieni, bo do wyboru jest 12 kolorów. Jak widać na zdjęciach włosy mam krótsze, gdyż musiałam je dość sporo podciąć a kolor wpada w taki rudy, ale i tak mi się podoba ;)) Niestety nie mogłam znaleźć żadnych zdjęć moich naturalnych włosów, gdyż wszystkie zdjęcia mam na starym komputerze, który jest w naprawie a na laptopie nie mam żadnych zdjęć...




Zdjęcia robione w łazience, gdyż tam było najlepsze światło ;D






Essence Eyebrow Designer - Kredka do brwi

Wiem, że bardzo rzadko dodaję teraz nowe posty, ale są wakacje i nie za bardzo mam czas na siedzenie przed komputerem ;) Właśnie przed chwilą skończyłam się opalać, jestem cała czerwona i postanowiłam chwilę ochłodzić się przed komputerem ;)) Przychodzę z recenzją kredki do brwi Essence. Nie wyobrażam sobie wyjścia do ludzi bez podkreślenia brwi kredką, bo moje brwi są bardzo cienkie, rzadkie i troszkę nierówne, ale od czego ma się kosmetyki? ;))

Kredka Essence ma 1g, kosztuje 6zł. Do wyboru są 3 kolory, ja posiadam 04 Blonde. 


Kredka jest miękka, bardzo dobrze się rozprowadza na brwiach. Dodatkowo ma świetny grzebyczek, którym po nałożeniu kredki przeczesuję moje brwi i nadaję im dzięki temu idealny kształt. Kolor wygląda bardzo naturalnie, kolor jest idealny dla mnie, zawsze miałam problem z doborem kredki, bo zazwyczaj była po prostu za ciemna a ten kolor jest idealny do moich włosów w kolorze jasny blond (teraz już karmelowy blond, bo zrobiłam sobie nowy kolor, zaprezentuję go w następnym poście ;))


Kredka utrzymuje się na brwiach cały dzień bez żadnych poprawek, nic się nie rozmazuje, nie schodzi. Jest bardzo wydajna, bo przecież potrzeba jej naprawdę tak niewiele na pokrycie brwi.


Uwielbiam tą kredkę, jest moją ulubioną kredką do brwi. Jest bardzo tania a naprawdę dobra, polecam każdemu a ten kolor szczególnie polecam posiadaczkom jasnej karnacji i włosów ;)


Widać różnicę? ;) Tak naprawdę wygląda to troszkę lepiej, ale mój ubogi aparat lepszego zdjęcia nie zrobi, to było chyba najlepsze z 21847163 zdjęć, które zrobiłam ;D Na tym zdjęciu brew wygląda jakby była troszkę ruda, ale naprawdę wygląda to inaczej, musicie mi uwierzyć ;)) No cóż, muszę w końcu zainwestować w lepszy aparat ;)