poniedziałek, 25 czerwca 2012

Isana odżywka wygładzająca

Jeśli chodzi o moje włosy, to zazwyczaj kupuję odżywki i maski nie przekraczające 15zł i takie są dla mnie wystarczające a czasem nawet lepsze od tych drogich (np. od maski Biovax, której nie lubię). Będąc w Rossmannie natknęłam się na tę
i wzięłam bez zastanowienia, ponieważ czytałam o niej dużo pozytywnych recenzji.


Opis producenta:
Odżywcze składniki pielęgnacyjne wzbogacone olejkiem babassu wzmacniają włosy. Długotrwałe wygładzenie i łatwe rozczesywanie kręconych i niesfornych włosów. Wysokiej jakości aktywne substancje ze specjalnym składniekiem zapobiegającym puszeniu się włosów długotrwale wygładzają niesforne i kręcone pasma włosów dodając im elastyczności. Włosy łatwo się rozczesują i nabierają olśniewającego połysku. Miły zapach uprzyjemnia mycie włosów.

Skład:
Aqua, Cetearyl alcohol, Glycerin, Cetrimonium Chloride, Bis-diglyceryl Polyacyladipate-2, Orbignya Oleifera Oil, Behentrimonium Chloride, Hydroxyethylcellulose, Isopropyl Alcohol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Citric Acid, Sodium Hydroxide

Odżywka ma 300ml, kosztuje około 5zł, więc jest taniutka. Ładnie pachnie - jest taka jakby perfumowana, zapach jest delikatny i utrzymuje się na włosach dość długo. Odżywka nie posiada silikonów  co dodatkowo zachęciło mnie do jej zakupu.


Ja odżywki używam od ponad miesiąca a odżywki jeszcze trochę jest, więc za tą cenę odżywka jest naprawdę bardzo wydajna i bardzo fajna. Ładnie wygładza moje puszyste włosy, dobrze się układają oraz rozczesują. Jakiegoś spektakularnego nawilżenia czy odżywienia nie zauważyłam, jednak jak na odżywkę za 5zł to kosmetyk jest godny polecenia! 

Używam odżywki także na skalp i choć mam bardzo delikatną skórę głowy to odżywka nie podrażniła jej a wręcz trochę nawilżyła i nie obciążyła. Nie przyspiesza przetłuszczania się włosów.


Odżywka ma dość rzadką konsystencję, jest śliska i dobrze się ją rozprowadza na włosach. Nie przecieka przez palce, nie ma więc żadnych problemów z aplikacją jej na włosy.

Odżywkę zazwyczaj nakładam na pół godziny podczas brania prysznica a 2-3 razy w miesiącu nakładam na jakieś 2 godziny pod czepek i ręcznik i wtedy rezultaty są troszkę lepsze.



Odżywkę polecam z czystym sumieniem, na pewno kupię ją ponownie i razem z maską  z granatem Alterra i odżywką 
z awokado Garnier jest moim ulubionym kosmetykiem do włosów. I do tego najtańszym! ;D



niedziela, 24 czerwca 2012

Yves Rocher - Dwufazowy płyn do demakijażu oczu


Nie lubię mleczek do demakijażu, dlatego zawsze kupuję płyny. Tym razem padło na płyn Yves Rocher. 

Płyn kosztuje około 25zł, ma 125ml. Jest dwufazowy, zawiera wyciąg z bławatka.



Płyn ma bardzo wygodny dozownik, nic się z niego nie wylewa, opakowanie jest małe i zmieści się do każdej wakacyjnej torby.


 Płyn jest dwufazowy, trzeba potrząsnąć butelką aby płyn zrobił się jednolity.


Z płynu nie jestem tak do końca zadowolona. O wiele bardziej lubię wodę micelarną Bourjois. Ten płyn jest dość fajny, ale cena za wysoka a działanie trochę za słabe. Przede wszystkim płyn zostawia tłusty film na skórze, którego po prostu nie cierpię...!! Do tego rano i tak i tak mam jakieś resztki makijażu wokół oczu, więc nie radzi sobie ze zmywaniem tak idealnie. Najgorzej idzie mu z eyelinerem i niektórymi wodoodpornymi tuszami do rzęs. Ja płynu więcej nie kupię, cena jest zdecydowanie za wysoka jak na tak działający płyn do demakijażu...

czwartek, 21 czerwca 2012

Będąc ostatnio na zakupach kupiłam krem tonujący Alterra, bo pomyślałam, że na lato będzie w sam raz. I nie myliłam się! ;)

Krem kosztuje niecałe 10zł, ma 50ml. Pachnie brzoskwiniowo, dość intensywnie i niestety czuć go dość długo, co może trochę przeszkadzać na początku, ale ja już się przyzwyczaiłam ;)

Opis producenta:
Tonujący krem na dzień z wartościowym olejem z pestek brzoskwini oraz odświeżającym ekstraktem z arbuza nadaje cerze lekkiego kolorytu posiadając dodatkowo właściwości matujące. Dzięki starannie opracowanej kompozycji roślinnych substancji aktywnych krem pielęgnuje skórę. Zestaw pigmentów identycznych z naturalnymi nadaje skórze delikatny koloryt i pozwala pokryć jej niedoskonałości. Wartościowe połączenie oliwy z oliwek (z kontrolowanej biologicznie uprawy), oleju z jojoby z woskiem pszczelim nadaje skórze sprężystości. Roślinna gliceryna dostarcza jej dobroczynnego nawilżenia. Delikatny, owocowy zapach zapewnia uczucie przyjemnej pielęgnacji.
Gwarantowane cechy produktu:
- nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących,
- bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych,
- tam, gdzie to tylko możliwe, zastosowane składniki roślinne pochodzą z kontrolowanych biologicznie upraw i dziko rosnących zbiorów,
- dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie.

Skład:
Aqua, Alcohol, Glycerin, Talc, Elaeis Guineensis Oil*, CI 77891, Sesamum Indicum Seed Oil*, Cetearyl Alcohol, Gossypium Herbaceum Seed Oil, Magnesium Aluminium Silicate, Prunus Persica Kernel Oil, Lysolecithin, Olea Europaea Fruit Oil*, Tapioca Starch, Parfum**, CI 77492, Simmondsia Chinensis Seed Oil*, Xanthan Gum, Sodium Citrate, Citric Acid, Limonene**, Cera Alba, CI 77491, CI 77499, Tocopherol, Linalool*, Helianthus Annus Seed Oil, Geraniol**, Citrullus Lanatus Fruit Extract
* z kontrolowanej biologicznie uprawy.
** z naturalnych olejków.

 



Krem znajduje się w wygodnym, małym i zgrabnym opakowaniu. Nie wylewa się z opakowania, choć na zdjęciu widać jakby się wylewał, ale to tylko na zdjęciu ;D


Krem ma dość ciemny kolor i dopiero teraz, gdy jestem opalona to jest dla mnie dobry, wcześniej był trochę za ciemny. Krem ma bardzo lekką, leistą konsystencję, niestety bardzo szybko zastyga i trzeba dokładnie go rozsmarowywać inaczej pozostawia brzydkie brązowe plamy...Na twarzy wygląda bardzo fajnie: nie podkreśla suchych skórek, nie wchodzi w załamania. Nie jest zbyt mocno kryjący, ale ja tego nie wymagam a krem ładnie wyrównuje kolor skóry i ożywia ją. Przy mojej mieszanej cerze ze skłonnością do przetłuszczania się bez pudru się niestety nie obędzie, chociaż krem delikatnie matuje, ale dla mnie jednak za słabo. Krem utrzymuje się na skórze długo, jak normalny podkład. Jest wydajny.



Ja z kremu jestem zadowolona, cena dodatkowo przyciąga do zakupu. Szkoda, że jest dostępny tylko w Rossmannie. Myślę, że kupię go ponownie jeśli skończy mi się w środku lata, bo na zimę wolę coś cięższego. Zdecydowanie polecam!

piątek, 15 czerwca 2012

Essence Colour&Go - szybkoschnący lakier do paznokci

Lakier Essence kosztuje około 6zł. Posiadam odcień 71 Trendsetter. Jest to taki szary wpadający w brąz, podoba mi się, ale wolę jaśniejsze lakiery do paznokci. Tego używam zazwyczaj do malowania paznokci u nóg, bardzo fajnie wyglądają. 

Opis producenta:
Lakier do paznokci, który według producenta zapewnia gładkie pociągnięcia pędzelkiem, łatwą aplikację i szybkie wysychanie. 16 soczystych odcieni. 


Lakier ma bardzo fajny, krótki i dość cienki pędzelek, którym da się precyzyjnie pomalować paznokcie.



Niestety lakier nie należy do moich ulubieńców. Przede wszystkim najgorsze jest to,  że chociaż wydaje się że pazurki są już suche, wystarczy nieco mocniej czymś dotknąć i już efekt szlag trafia. Co do trwałości...ciężko o niej mówić bo jeden dzień to żadna trwałość. Lakier bardzo szybko odpryskuje, wystarczy, że chcę otworzyć żel pod prysznic podczas kąpieli a już lakier odpryskuje...I choć lakier jest bardzo tani i ma fajny kolor, to na pewno nie kupię ponownie i innych kolorków również nie spróbuję...Bardzo lubię kosmetyki Essence, ale lakier to dla mnie porażka.


Kolor w świetle dziennym - w słońcu lakier wygląda na taki bardziej brązowy, w sztucznym świetle jest bardziej szary, kolor w świetle dziennym bardziej mi się podoba. 



ShinyBox - Jak to działa+pomoc w zbieraniu punktów dla mnie ;)

Bardzo proszę o kliknięcie w ten oto link: http://shinybox.pl/?ref=e01c241 i zarejestrowanie się. Zajmie Wam to mniej niż 5 minut a mnie bardzo ucieszy ;) 

Dzięki temu mogę mieć szansę na uzbieranie 100 punktów, na których bardzo mi zależy ;) Wy też możecie brać udział, ta zabawa wydaje mi się być bardzo fajna i chcę spróbować ;) Z góry wielkie dzięki za pomoc ;)




środa, 13 czerwca 2012

Eveline Celebrities Beauty - Mineralny puder w kamieniu

Ja zazwyczaj używam pudrów sypkich, które są dla mnie o wiele lepsze a pudrów w kamieniu używam do poprawienia makijażu w ciągu dnia. Mam cerę mieszaną z dużą skłonnością do błyszczenia się w okolicach nosa, dlatego puder to dla mnie kosmetyk niezbędny.

Opis producenta:
Nowy luksusowy puder w kamieniu Celebrities Beauty z wysoką zawartością naturalnych składników zapewnia cerze olśniewający wygląd i kompleksową pielęgnację. Delikatna aksamitna struktura pudru ułatwia jego równomierne rozprowadzanie, doskonale dostosowuje się do struktury Twojej skóry, nadając jej świeży, jedwabisto - matowy wygląd na cały dzień. Doskonale maskuje niedoskonałości i pochłania nadmiar sebum nie wysuszając skóry.
Formuła nie zawiera szkodliwych parabenów, natomiast zastosowane w pudrach Celebrities Beaty pigmenty są naturalnego pochodzenia. Poza efektem upiększającym puder Celebrities Beauty posiada również niezrównane walory odżywcze i ochronne dzięki bogatemu zestawowi składników niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania skóry:
- wyciąg z jedwabiu – utrzymuje wodę w naskórku, uelastycznia i ujędrnia skórę, minimalizując oznaki zmęczenia,
- wyciąg z zielonej herbaty i kakaowca - bogate źródło polifenoli i flawonoidów, intensywnie nawilża oraz zapobiega utracie wody przywracają skórze zdrowy koloryt i blask dzięki swemu odżywczemu i regenerującemu działaniu. Chronią skórę przed negatywnym wpływem wolnych rodników. 

 
Puder kosztuje około 17zł, ma 9g. Posiadam odcień 22 Natural - dla mnie idealny, nie jest ciemny, ale nie wyglądam też jakbym się mąką wysmarowała ;D




Puder ma bardzo fajne opakowanie - jest okrągły, ma lusterko i gąbeczkę. Do tego na pewno się nie otworzy np. w torebce, bo otwiera się dopiero po naciśnięciu. Opakowanie bardzo solidne, chociaż już dwa razy puder mi spadł to nic mu się nie stało.




Puder ma bardzo fajne wzorki, moje już się starły, bo prawie zużyłam cały puder. Na zdjęciu kolor w świetle dziennym.
 

Puder jest dość duży i zajmuje sporo miejsca w torebce, dla porównania - róż Bell i podkład w żelu Rimmel.
 

Moja ocena - Puder naprawdę bardzo mi się podoba! Kupiłam go, bo czytałam na wiele pozytywnych recenzji na jego temat i moje zdanie też jest pozytywne. Przede wszystkim puder wygląda na twarzy bardzo delikatnie - prawie go nie widać, delikatnie wyrównuje odcień skóry i ładnie współgra z podkładem. Na twarzy utrzymuje się naprawdę długo - po całym dniu spędzonym w szkole moja twarz nadal wygląda nienagannie. Niestety matuje raczej średnio - u mnie max 3 godziny, ale to i tak dużo, ja swój błyszczący nosek muszę pudrować kilka razy dziennie. Puder nie wchodzi w załamania, nie podkreśla suchych skórek. Jestem z niego zadowolona, do poprawek w ciągu dnia nadaje się idealnie, ale nadal będę szukała swojego pudrowego ulubieńca. Niestety puder dość trudno jest znaleźć, ja kupiłam go po długich poszukiwaniach w niewielkim osiedlowym sklepiku, który po prostu uwielbiam za to, że mają tam właśnie kosmetyki, które w innych sklepach trudno jest znaleźć ;)

piątek, 8 czerwca 2012

Farmona Sweet Secret Słodkie Capuccino i Tiramisu - kawowy suflet do ciała

Będąc na ostatnio na zakupach chciałam sobie kupić jakieś masełko do ciała, ale stwierdziłam, że teraz w letniej porze lepiej kupić sobie jakiś lekki mus, krem albo suflet. Będąc w Douglasie zobaczyłam jakąś nowość - suflet do ciała Farmona o zapachu słodkiego cappuccino i tiramisu. Bez zastanowienia wzięłam go, bo bardzo chciałam przetestować tą nowość. 

Suflet kosztował niecałe 16zł, ma 225ml. Opakowanie standardowe dla maseł Farmona z serii Sweet Secret - poręczne, niezbyt duże, z ładnym, miłym dla oka rysunkiem. 

Opis producenta:
Wyjątkowy kosmetyk do pielęgnacji ciała o przyjemnej, delikatnej konsystencji i pobudzającym zapachu został stworzony z myślą o tym, by rozpieszczać zmysły i ciało.
Powstał na bazie ekstraktu z kawy i protein mlecznych, dzięki czemu skutecznie pielęgnuje skórę, a do tego obłędnie pachnie, pozostawiając długotrwały zapach kawowego deseru. Bogata receptura rewitalizuje, ujędrnia i wygładza skórę oraz wspomaga redukcję cellulitu, a wyjątkowo kuszący aromat kawy pobudza i dodaje energii, zapewniając doskonały nastrój. Regularne stosowanie Kawowego sufletu do ciała daje uczucie wypielęgnowanej, jedwabiście gładkiej i pachnącej skóry.




Zapach - kosmetyki do pielęgnacji ciała zawsze wybieram pod względem zapachu, tak naprawdę kupuję je tylko dla zapachu...;) I zapach tego sufletu baaardzo mi się podoba - w opakowaniu pachnie jak budyń krówkowy z nutką takiego właśnie cappuccino czy też delikatnej kawy, dzięki której zapach nie jest słodki a bardzo przyjemny. Na ciele czuć tę kawę jeszcze bardziej. Zapach jest intensywny, jednak szybko się ulatnia co mnie zaskoczyło, bo do tej pory wszystkie masła i musy Farmona, które miałam miały bardzo intensywne zapachy, które niesamowicie długo utrzymywały się na skórze. 

Konsystencja -  Konsystencja sufletu również bardzo mi odpowiada. Na zbliżające się coraz cieplejsze noce wolę posmarować się czymś delikatnym, nie tłustym i nie klejącym się. I właśnie taki jest ten suflet! W opakowaniu wygląda jak taka galaretka, jest rzadki, leciutki i bardzo szybko się wchłania nie pozostawiając nieprzyjemnego filmu na skórze. Po posmarowaniu się wcale nie czuję, że mam na skórze balsam, co bardzo mi odpowiada i jestem zadowolona z konsystencji sufletu.



 

Nawilżenie - Moja skóra nie jest wymagająca pod tym względem, dlatego suflet u mnie działa bez zarzutu, zresztą ja maseł, musów, balsamów itp. używam codziennie wieczorem i czasem rano, dlatego też moja skóra nie ma powodów do przesuszeń, bo bardzo o nią dbam ;))

Wydajność - To jedyny niewielki minus tego kosmetyku. Suflet nie jest zbyt wydajny, wystarczył mi zaledwie na 3 tygodnie codziennego używania go. Jednak nie jest to dla mnie minus, bo ja masła do ciała kupuję szybciej niż je zużywam, dlatego w tym przypadku jestem zadowolona ;D

Podsumowanie - Z sufletu jestem bardzo zadowolona, cieszę się, że odłożyłam zakup kremu kakaowego Isana na później (początkowo miałam je wziąć, ale pomyślałam, że zobaczę co ciekawego jest w Douglasie i znalazłam ten suflet ;)). Na pewno kupię go ponownie, ale na razie mam na oku już kilka innych kosmetyków do pielęgnacji ciała, które chciałabym przetestować. Ale kosmetyk polecam każdemu, kto tak jak ja kocha słodkie zapachy w kosmetykach do pielęgnacji.





Bell 2Skin Pocket Pressed Rouge - Róż do policzków

Róż Bell to mój pierwszy róż do policzków! Wcześniej myślałam, że takie kosmetyki są zbędne, jednak odkąd wygrałam bronzer w konkursie to nie wyobrażam sobie mojego makijażu bez podkreślenia kości policzkowych! Twarz od razu nabiera wyrazistości i wygląda o wiele lepiej.


Róż Bell kosztuje około 8zł, ma 4,5g.



Sam róż ma fajne opakowanie, jest malutki i zmieści się do każdej torebki. Nie osypuje się, nie kruszy.

Jeśli chodzi o trwałość, to róż trzyma się w stanie nienaruszonym jakieś 3-4 godziny, później kolor robi się słabszy, mniej widoczny.

Kupiłam numer 051, który dla mnie jest idealny, kolor jest świetny i ślicznie wygląda na policzkach, bardzo naturalnie. Posiada też malutkie złote drobinki, są jednak niewidoczne na skórze z czego jestem zadowolona, bo trochę się ich obawiałam.



Różem nie można sobie zrobić krzywdy - jak już pisałam to mój pierwszy róż i nie za bardzo wiedziałam jak się za niego zabrać. Jednak już za pierwszym razem osiągnęłam taki efekt, jaki chciałam osiągnąć! Róż jest bardzo delikatny i raczej każda z nas powinna sobie z nim poradzić i na pewno nie da się przesadzić, bo nawet duża ilość wygląda dość naturalnie i ładnie.

Jeśli chodzi o wydajność to używam go codziennie od jakiegoś miesiąca a mam go jeszcze bardzo dużo, więc jest wydajny.



Podsumowując - róż bardzo mi się podoba, chociaż nie mam porównania z innymi, bo to mój pierwszy róż do policzków. Najbardziej podoba mi się kolor, który jest po prostu śliczny i idealnie dopasowany do mojej karnacji. Raczej nie kupię ponownie, ponieważ mam ochotę przetestować inne róże a wybór jest ogromny. Nie mniej jednak polecam, bo róż jest tani, więc śmiało można przetestować i się przekonać.